wtorek, 30 czerwca 2015

123. "Noce w Rodanthe" Nicholas Sparks

4






 "Mam tylko nadzieję, że biegniesz do czegoś, a nie uciekasz przed czymś."






Ciągle przekonuje się do tego autora i jest coraz lepiej, chociaż jeszcze nie zakochałam się w ani jednej jego książce. 

W tej książce główna bohaterka, Adrienne, opowiada córce swoją historię prawdziwej miłości. 
Więcej o fabule możecie przeczytać z okładki książki. Albo nie musicie. Ja bym nie czytała, bo jednak jakoś lepiej czyta się ją bez dużej wiedzy na temat fabuły.

Ta opowieść miłości między dwójką dojrzałych ludzi była lekko banalna, ale przyjemna w czytaniu. Tę książkę określiłabym przymiotnikami typu: przyjemna, klimatyczna, smutna i lekko wzruszająca. 

Podobało mi się, nie zaprzeczę, ale nie nazwę tej książki arcydziełem. Nie porwała mnie bez reszty. I nie podobała mi się końcówka. Wydawało mi się, że autor wybrał najbardziej banalny sposób zakończenia tego wszystkiego. 

Moja ocena: 4-

Wyzwanie: Książka, którą polecił Ci znajomy.
Wyzwanie Bookathonowe: Książka, którą wybrała dla Ciebie inna osoba.

4 komentarze:

  1. Chyba mamy podobnie.
    Przeczytałam "Pamiętnik" i, szczerze powiedziawszy, film jest o wiele lepszy. To pierwszy przypadek lepszej ekranizacji od oryginału, z jakim się spotkałam (chyba). To samo ze "Szkołą uczuć". No i podejrzewam, że z opisywanymi przez Ciebie "Nocami w Rodanthe" będzie tak samo. O wiele bardziej korci mnie film z Richardem Gere niż książka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Książkę czyta się szybciutko, więc można ją przeczytać przed filmem :D

      Usuń
  2. Mnie ta książka bardzo urzekła i wzruszyła. A zwłaszcza to, że bohaterami byli bardzo dojrzali ludzie. Owszem, zachowywali się czasem jak typowi nastolatkowie, ale wg mnie było to wręcz autentyczne, bo który "dorosły" człowiek czasem tego nie robi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, było to autentyczne, ale jednak trochę sztuczne ;)

      Usuń