"Jeśli naprawdę coś kochasz, nie starasz się zatrzymać tego na zawsze. Musisz temu czemuś pozwolić się rozwijać."
Miasto popiołów jest drugim tomem serii Dary anioła. O pierwszym pisałam TUTAJ.
A jako, że jest to kolejna część cyklu, więc nie będę nic pisała o fabule, bo nie chcę nikomu niczego zdradzać ;)
Więc przechodząc od razu do rzeczy, wymienię plusy i minusy tej pozycji. Zacznę od wad.
Ta książka jest obrzydliwie napisana! Tak ohydnie napisana, że podczas czytania nie dowierzałam, że coś takiego można było wydać w formie książki! Niby czytało się ją szybko, ale język i styl pisania był na poziomie sześciolatka! Ja zwykle nie czepiam się stylu pisania autora. Ale zwykle autor mając niezły i lekki styl pisania, zwykle trzyma się tego poziomu albo się rozwija. A tu między Miastem kości a Miastem popiołów jest przepaść wielkości Wielkiego Kanionu! W pierwszej części z żartów Jace'a śmiałam się co trochę, a w tej części - jak raz zaśmiałam się to byłby cud! Żarty były tak denne i język był tak denny, że czytając wyglądałam mniej więcej tak:
![]() |
źródło: http://gifsec.com/ |
Ale przechodząc do plusów. Jest jeden - jest akcja. Dzieje się dużo, czasem nie można nadążyć za wydarzeniami.
I to by było na koniec plusów. :)
Ogólnie książka jest do bani, ale postanowiłam sobie, że dokończę serię Dary anioła oraz przeczytam trylogie Diabelskie maszyny. Żeby znać i móc się wypowiedzieć na ich temat ;)
Moja ocena: 1+
Wyzwanie: Zakazana książka