Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6/6. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą 6/6. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 4 listopada 2021

Dziewczyny Falkowskiej powracają!

3





Parę miesięcy temu Gosia Falkowska ogłosiła, że jej debiutancka seria zostanie ponownie wydana i na dodatek wreszcie doczeka się kontynuacji!


Mąż potrzebny na już, Gorzej być nie może i Poszukiwani, poszukiwany czytałam lata temu (polecam zapoznać się z moimi poprzednimi tekstami na ich temat). W związku z kontynuacją uznałam, że to dobry moment na powrót do tych książek. Nie powiem - bałam się, że po latach nie będę tak dobrze się bawić jak za pierwszym razem. Na szczęście to były tylko bezpodstawne obawy. Czytając po raz drugi perypetie dziewczyn bawiłam się świetnie. Może trochę inaczej odbieram niektóre rzeczy, ale ogólnie nie było źle.

W Mężu potrzebnym na już Berka nadal bawiła swoimi przygodami w poszukiwaniu męża. Znając zakończenie miałam szansę wyłapać wszystkie znaki, które wskazywały na taki a nie inny finał.

Poszukiwanych, poszukiwanego pamiętałam najsłabiej, ale z strony na stronę przypominałam sobie więcej. I w sumie cieszę się, że pamięć mnie zawiodła i mogłam (prawie) na nowo poznać historię Jolki i Moniki.

W Nowym starego początki powracamy znowu do Zośki, która miała swoje trzy grosze w Gorzej być nie może. Jednak Zośka się zmieniła. Mimo że nadal jest zośkowata (inaczej nie da się jej określić), to widać jak rozwinęła się i wydoroślała.

Gdy dowiedziałam się, że Zośka znów będzie główna bohaterką powieści to byłam trochę sceptycznie nastawiona. Nie zrozumcie mnie źle, świetnie bawiłam się przy Gorzej być nie może, ale Zośka bywa męcząca i chciałam poznać perspektywy innych dziewczyn. Ale w sumie nie zawiodłam się. Było zośkowato, ale widać, że dziewczyna na swój sposób zrozumiała, że od życia nie można tylko brać, ale trzeba coś dawać. No i kurczę, mimo wszystko widać, że to dobra osoba i ma serce po dobrej stronie.

Przy czytaniu warto wziąć pod uwagę to, że jest to komedia. Lekka i niezobowiązująca książka. Sama miałam w pewnych momentach pewne zgrzyty - w jaki sposób jedna z bohaterek zachodzi w ciążę w czwartym tomie, rozpaczliwe szukanie męża w pierwszej części czy szybka i bezproblemowa adopcja. Ale przypominałam sobie, że to nie ma być poradnik. To ma być książka, którą przeczytacie po ciężkim dniu i dzięki której zapomnicie, choć na chwilę, o codziennych problemach.

Czekam z niecierpliwością na piąty tom. Jak i również na serial. Netflix na co czekasz? Kupuj prawa do ekranizacji! Oglądałabym jak szalona!

Za książki dziękuję Wydawnictwu Videograf SA



czwartek, 27 sierpnia 2020

"Aru Shah i drzewo życzeń" Roshani Chokshi

0



Pandawowie powracają i mają kolejną misję do wykonania. Muszą dowiedzieć się o przepowiedni przed Śpiącym. No i cóż, chcą dobrze, a wychodzi jak zwykle. Ale może nie wszystko stracone, bo Pandawowie walczą do końca. 

Aru Shah i drzewo życzeń to trzeci tom Kronik Pandawów. Dwoma poprzednimi częściami zachwycałam się rok temu i tegoroczna książka bardzo mi się podobała. 

Roshani Chokshi po raz kolejny pokazuje, że dziewczyny mogą być głównymi bohaterkami i w niczym nie są gorsze od chłopców. Nie że lepsze, tylko tak samo dobre. I to jest super, że w książkach młodzieżowych oprócz przyjaźni i innych wartości pokazywana jest równość płci.

Kroniki Pandawów są pełne humoru, który uwielbiam. Już same tytuły rozdziałów są świetne, np. Cel: nie skończyć jako przegryzka smoka albo Wszyscy jesteśmy Ziemniakami. I gdzieś pod tymi żartami można odnaleźć wartościowe treści. Bardzo spodobał mi się ten fragment:

"A ona nade wszystko pragnęła, żeby świat nie miał tak skomplikowanego charakteru - żeby dobro i zło można było rozdzielić tak łatwo, jak brązowe i białe części oreo. Świat jednak nie był ciasteczkiem i czasem dobro i zło stanowiły tylko ramkę, którą podnosi się do oczu, a to, co się przez nią widzi, zmienia się w zależności od tego, kto ją trzyma."

 No bo kto by nie chciał, żeby w życiu było albo dobre albo złe. Zero rozterek. Ta książka właśnie pokazuje, że w życiu jest bardzo dużo szarej przestrzeni. I nie można podejmować tylko dobrych albo złych decyzji. 

A wracając do humoru, myślę, że gdyby nie tłumaczka (i podejrzewam, że redaktorka też maczała w tym palce), to średnio by było. Jest dużo żartów słownych, które podejrzewam, że po angielsku brzmią inaczej. Ale dzięki osobom pracującym przy polskim wydaniu, to wszystko brzmi jak należy - czyli zabawnie.

Pokochałam relację między Aru a Aidenem. Już się nie mogę doczekać jak to rozwinie się w kolejnym tomie <3

Aru bardzo przypomina mi Percy'ego Jacksona z książek Ricka Riordana. Dla mnie to wielki plus, bo Percy'ego uwielbiam. Poznaję nową kulturę, nowe przygody, ale nie czuję się jakbym wskoczyła na głęboką wodę. Czuje się jak z dobrze znanym przyjacielem. 

Kroniki Pandawów to książki pełne cudownych wartości i z niecierpliwością czekam na ostatni czwarty tom!

Za książkę dziękuję Galerii Książki

czwartek, 11 lipca 2019

„Aru Shah i koniec czasu”, „Aru Shah i pieśń śmierci” Roshani Chokshi

0


Dwunastoletnia Aru mieszka w Muzeum Starożytnej Sztuki i Kultury Indyjskiej, w którym jej mama jest kustoszką. Dziewczyna chodzi do prywatnej szkoły, w której nie potrafi się odnaleźć. Nie jest tak bogata jak jej koleżanki i koledzy, więc po prostu zmyśla. Pewnego wieczoru, żeby udowodnić, że nie kłamie (chociaż tak naprawdę to robi) zapala przeklętą lampę Bharaty. Niestety, to nie były bajki i Aru uwalnia Śpiącego, który chce obudzić Pana Zniszczenia. Ups, Aru musi naprawić swój błąd i powstrzymać demona.

Nie chcę opowiadać, co jest w drugiej części, ale zdecydowanie Pieśń śmierci podobała mi się bardziej niż pierwszy tom. Chociaż Koniec czasu to też świetna książka, ale to było dopiero wprowadzenie w świat Aru. Obie części były bardzo zabawne, nie raz, nie dwa wybuchnęłam śmiechem. No, styl godny Ricka Riordana. Nie dziwię się, że przyjął te książki pod swój patronat.

Właśnie, Rick Riordan, czytając książki o Aru, czułam się jakbym czytała powieści o Percym Jacksonie. Totalnie styl Riordana, ten sam klimat. Dla mnie to nie był problem. Nawet ucieszyłam się, bo jak wiecie kocham cykl o Percym (czytałam dwa razy w całości), więc dzięki Roshani mogłam wrócić do tego cudownego klimatu. A zarazem czytać inną historię z innymi bohaterami. Chociaż na przykład fabuła drugiego tomu Aru przypomina mi fabułę Złodzieja pioruna.

Autorka w książkach także porusza ważne i współczesne tematy. Mamy tutaj główne bohaterki, a nie bohaterów. I często w tekście jest podkreślane, że to są dziewczyny i to nie oznacza, że są słabsze od facetów. Poza tym, też był dialog w stylu „-Czy w tym hełmie wyglądam grubo? -Nie ma nic złego w byciu grubym. Przestań oglądać te magazyny, tam wszystko jest wyretuszowane”. Są to powieści skierowane do nastolatków (chociaż i starszy czytelnik będzie się dobrze bawić), więc to bardzo dobrze, że przekazywane są takie treści. 

Chciałabym także pochwalić tłumaczkę książek Martę Dudę-Gryc. W obu częściach przygód Aru mamy mnóstwo gier słownych, które podejrzewam, że po angielsku inaczej brzmiały. Jest zauważalne, że nie jest to tłumaczone jak leci, tylko został zachowany sens, ale także żarciki. Super sprawą jest też to, że w pracy przy książce została także wykorzystana konsultacja indologiczna prof. dr hab. Lidii Sudyki. Dzięki temu czuję, że mogę zaufać tej książce, jeśli chodzi o hinduską mitologię i tradycję.

Kroniki Pandawów zaczęły się rewelacyjnie i mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre, a nawet lepsze! Czekam na nie z niecierpliwością! :D

Za książkę Aru Shah i pieśń śmierci dziękuję wydawnictwu Galeria Książek

Moja ocena: 6

piątek, 22 marca 2019

"Podróż do krainy umarłych", "Ziemia ludzi zapomnianych" Joanna Jax

4

Trochę stęskniłam się za książkami Joanny Jax, więc bez wahania sięgnęłam po nowe książki tej autorki. Ale czy spełniły moje oczekiwania?

Spokojnie lub mniej spokojne życie ludzi z różnych warstw społecznych zostaje przerwane II Wojną Światową. Ich życie wywraca się do góry nogami, gdy zostają wrzuceni do nowej rzeczywistości.

Ciężko było napisać cokolwiek o fabule, bo przez pierwszą połowę pierwszego tomu zarys życia różnych bohaterów. Mamy tu sporo postaci, więc trwało to trochę i właśnie przez tą część książki czytało mi się dosyć ciężko. Niby styl Joanny Jax, który uwielbiam, ale jednak nudziło mi się trochę i dłużyło się. Akcja nabrała tempa, gdy wybuchła wojna i życie bohaterów zmieniło się. Wtedy zaczęło mi się dobrze czytać i nie mogłam się oderwać od niej. Drugi tom to już w ogóle połknęłam w jeden dzień, a książka do cienkich nie należy ;) Pierwszy tom zaczynałam chyba z dwa razy, bo co zaczęłam to zostawiałam ją, ale w końcu usiadłam i przetrwałam przez pierwszą połowę i nie żałuję. 

Wspominałam o bohaterach, jest ich naprawdę sporo, ale jestem do tego przyzwyczajona. W serii Zemsta i przebaczenie, także jest dużo postaci. Czasem można się pogubić, kto z kim i jak, ale da się to ogarnąć. Joanna Jax nie mówi, kto jest dobry, a kto jest zły w jej książkach. Nic nie jest białe czy czarne, są odcienie szarości. Nikt nie jest krystalicznie dobry, ani zły do szpiku kości. Dzięki temu, bohaterowie nie są płascy i jednakowi, każdy z nich żyje i zmienia się na naszych oczach. Bo w życiu też nic nie jest tylko czarne i białe.

Cieszę się, że w końcu trafiłam na powieści, które opisują wojnę z dużym wątkiem Związku Radzieckiego. Zwykle, gdy mówi się II Wojna Światowa to jednak myśli się o Hitlerze, a przecież Stalin też zrobił dużo złego. Ze względu na tę tematykę, książka kojarzyła mi się z Innym Światem Gustawa Herlinga-Grudzińskiego. Powieści z serii Zanim nadejdzie jutro jednak czyta się lepiej, ale pewnie tylko dlatego, że jednak mamy świadomość, że to fikcja. Potworna, ale fikcja. Inny Świat to jednak wspomnienia autora z gułagu i to działa na psychikę. 

Mimo trochę słabego początku Podróży do krainy umarłych, to Ziemia ludzi zapomnianych była świetna i niecierpliwością czekam na trzeci tom! 

Za książki dziękuję wydawnictwu Videograf SA oraz agencji Kręci się


niedziela, 16 września 2018

PRZEDPREMIEROWO - "Małe wielkie rzeczy" Henry Fraser

4




Małe wielkie rzeczy to przepiękna historia o sile człowieka. Mega inspirująca i dająca mega kopniaka pozytywnej energii.

Henry mając siedemnaście lat uległ wypadkowi i z tego powodu zostaje sparaliżowany od szyi w dół. Przed tym zdarzeniem chłopak kochał sport, grał w rugby, więc to co się stało zburzyło jego świat. Jednak Henry nie poddał się i walczył. Oczywiście w pełni nie odzyskał sprawności fizycznej, ale i tak wywalczył naprawdę wiele (i nadal walczy). Dla mnie jest to po prostu niesamowite, gdy czytam jak człowiek pokazuje środkowy palec wszystkim podręcznikom medycznym i robi rzeczy, które nie śniły się lekarzom. Dokonał tego dzięki swojej sile, ale też wsparciu rodziny, znajomych, ale też nieznajomych. 

Praktycznie przez cały czas, gdy czytałam tę pozycję, to miałam łzy w oczach. Uwielbiam czytać takie historie. Napełniają mnie ogromem pozytywnej energii i potwierdzają moje przekonanie, że należy cieszyć się z życia i doceniać te małe wielkie rzeczy. Książka Henry'ego jest idealna na prezent dla każdej osoby. Sama mam ochotę kupić cały nakład i rozdawać tę książkę wszystkim.

Nie często mówię, że jakąś pozycję muszą przeczytać wszyscy. Ale nadeszła ta wiekopomna chwila i powiadam Wam, że po Małe wielkie rzeczy powinien sięgnąć każdy człowiek we wszechświecie. To książka, która jest odpowiednia do każdej sytuacji w życiu, czy jest nam wesoło, czy jest nam smutno, czy jest nam po prostu ciężko, trzeba ją przeczytać.

Moja ocena: 6++

Za książkę dziękuję Aim Media


wtorek, 19 września 2017

"Rzeka tęsknoty" Joanna Jax

1





"Hania powiedziała mu kiedyś, że najmocniej ranimy osoby, które najbardziej kochamy. To nie była prawda. Najmocniej ranimy tych, którzy kochają nas."




Joanna Jax po raz trzeci zabiera mnie w podróż do świata owładniętego wojną. Nie mam pojęcia jakim sposobem, ale już trzeci raz podobało mi się i to bardzo!

Nie chcę pisać o fabule, powiem tyle - dzieje się, oj dzieje się! Jeśli jeszcze nie czytaliście dwóch poprzednich tomów sagi Zemsta i Przebaczenie, to nie wiem co wy robicie ze swoim życiem ;P

Autorka po raz kolejny udowodniła mi, że książki z tłem historycznym nie muszą być nudne. Jak kiedyś wspominałam, do pierwszego tomu podchodziłam trochę jak kot do jeża, ale drugą i trzecią część wzięłam w ciemno, bo wiedziałam, że będzie to dobre. I nie zawiodłam się. Na początku mojej przygody z sagą Zemsta i Przebaczenie zastanawiałam się jakim cudem zaplanowano sześć tomów. Czy autorka chce na siłę pisać kontynuację kolejnych tomów? Czy sprawdzi się powiedzenie - co za dużo to nie zdrowo? Po przeczytaniu Rzeki tęsknoty, ja jestem pewna, że tej cykl będzie za krótki! 

Joanna Jax na tych 413 stronach zamieściła tyle emocji, że czasem musiałam przerywać lekturę z powodu palpitacji serca. Ale nie na długo odkładałam tę książkę, bo przy okazji jest mega wciągająca, więc przeczytałam ją w jeden dzień. Z jednej strony cieszę się, że przeczytałam ją za jednym tchem (czuję wtedy, że lepiej wchodzę w fabułę), ale z drugiej strony brakuje mi już tych bohaterów. Ech, te sprzeczne emocje ;)

Poza tym, znalazłam tutaj piękne mądre i głębokie fragmenty, którymi muszę się z Wami podzielić :D

"Było to dziwne, ale czasem spojrzenie prawdzie w oczy zrzuca z barków ogromny ciężar i pozwala uwierzyć, że istnieje lepsze jutro bez względu na to, co wydarzyło się wczoraj."

"Nic jednak nie było takie czarno-białe. Nie każdy Niemiec był oprawcą, jak Schwartz, i nie każdemu z Polaków można byłoby dać medal za odwagę, honor i walkę z okupantem. Normalni ludzie po obu stronach barykady usiłowali odnaleźć się w tym przedziwnym życiu, jakie przyszło im wieść."

"Miłość jest prosta. Jeśli kogoś kochasz, dla niego zawsze znajdziesz siły, by się podnieść, gdy upadniesz."

"Ale, jak widać, to nie kraj, w którym się urodziliśmy świadczy o naszym człowieczeństwie, ale to, co nosimy w sercu i umyśle."

Nie zdarza mi się często zaznaczać cytaty, robię to naprawdę raz na ruski rok. A tutaj aż tyle fragmentów zaznaczyłam :3 

Jak już pisałam książka wywołuje dużo emocji, szczególnie zapadła mi w pamięci scena z ptakiem. W ogóle te emocje z bohaterami, ach, coś cudownego. Strasznie szkoda mi było, że jakoś Igora było mało. Znaczy były z nim rozdziały, ale jakoś tak malutko było ;) No, ale pojawił się "Kary", chyba przypadnie mi do gustu :D 
Wiem, że to wszystko napisane jest dosyć chaotycznie, ale nawet po tylu dniach od przeczytanie, to nadal mam lekki mętlik w głowie ;)

Czekam z niecierpliwością na kolejny tom, który już na dniach pojawi się (26.09.2017) <3

Moja ocena: 6+
Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf SA

sobota, 2 września 2017

"Poszukiwani, poszukiwany" Małgorzata Falkowska

2




"Jutro nadeszło szybciej niż powinno. W zasadzie to wina wczoraj, bo minęło zbyt prędko."





Gosia Falkowska powraca i to w wielkim stylu! Ale uwaga w tekście poniżej mogą pojawić się małe SPOILERY odnośnie wcześniejszych książek tej autorki, czyli Mąż potrzebny na już oraz Gorzej być (nie) może ;)

Berka zajmuje się swoim potomstwem, Zosia robi kolejne szalone rzeczy, a Jola i Monika? Planują mieć dzieci, niestety jest jeden problem. Nie mają żadnego kandydata na ojca. Szukając odpowiedniego faceta próbują wszystkich sposobów, ale czy im się uda?

Jak pewnie wiecie, jestem wielką fanką twórczości Gosi Falkowskiej. Męża potrzebnego na już pokochałam od pierwszych stron, a Gorzej być (nie) może niesamowicie mi się podobało, to jednak uważałam, że jest odrobinkę gorsze od debiutu. Poszukiwani, poszukiwany to poziom z pierwszej książki. Śmiałam się jak głupia i przeczytałam tę powieść za jednym zamachem. :D

Poszukiwani, poszukiwany to pozycja, która w sposób lekki, jak to ma w stylu Gosia, porusza dosyć drażliwy i trudny temat dla Polaków. Pary homoseksualne i posiadanie dziecka przez takie osoby jest tematem tabu w Polsce, niestety. Ale na szczęście w tej powieści te "problemy" poruszane są na luzie. Ukazana jest codzienność homoseksualnych par, która, uwaga! Jest taka sama jak każdej innej pary! Zaskoczenie, prawda? ;) Oczywiście, była to ironia, czasem ciężko ją wyczuć w piśmie, dlatego śpieszę z wyjaśnieniem ;) Wielki plus dla autorki za taki temat i jeszcze większy za to, że udowodniła, że nie trzeba pisać trudnych i poważnych książek, aby to opisać ;)

Jak w każdej książce Gosi Falkowskiej, największym atutem powieści jest humor! Strony ociekają żartami i tekstami Zośki. Nie raz, nie dwa, śmiałam się na głos, a to uważam za najlepszy wyznacznik dobrej książkowej komedii ;) Jak już kiedyś mówiłam, powieści Gosi są jak tabliczka dobrej czekolady wśród książek, zawsze poprawiają humor :D

Chciałabym wspomnieć też o smaczku w postacie rysunków, które jak się dowiedziałam są autorstwa podopiecznych. Według mnie to naprawdę super sprawa i dla autorów ilustracji, jak i czytelników ;)

Podobała mi się też wzmianka o Szwaji. Podejrzewam, że wiem dlaczego znalazła się ona w książce i to mi się jeszcze bardziej podoba :D

Jeśli pokochaliście wcześniejsze książki Gosi Falkowskiej, to pokochacie i tą <3 Dobra zabawa gwarantowana! :D

Moja ocena: 6+
Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf SA oraz kochanej autorce Gosi Falkowskiej <3

czwartek, 22 czerwca 2017

"Drugie życie Matyldy" Magdalena Trubowicz

6




"— Życie jest tylko jedno. Żyj, nie egzystuj — odczytał na głos.

— Co to znaczy? — zaciekawił się chłopiec. — To znaczy, że codziennie musisz robić wszystko, byś wieczorem, gdy idziesz spać, był szczęśliwy z tego, jak minął ci dzień — wyjaśnił Rafał"



Podczas czytania przeżywałam tyle emocji, że moje serducho prawie nie wytrzymało :D

Matylda jest szczęśliwą mamą, mąż zarabia krocie, mieszka w nowoczesnym mieszkaniu. To z pozoru piękne życie jest pełne smutku i chłodu. Kiedy mąż Matyldy, Tymoteusz, dostaje propozycję pracy za granicą, kobieta wprowadza w życie intrygę, aby zostać w Polsce. Niestety, za ten występek musi słono zapłacić.

Po pierwsze, ta książka jest genialna. Po drugie, ta książka jest przegenialna. Po trzecie, ta książka jest niesamowita! :D
Dobrze, a teraz bardziej na poważnie. 
Ta książka jest nieziemska! Dobrze, uspokoję się, ale to będzie trudne. Znalazłam tutaj tyle emocji, że momentami musiałam odłożyć na chwilę powieść na bok, żeby zaczerpnąć powietrza i poukładać sobie to wszystko w głowie. 

Na początku wydawało się, że książka będzie zwykła, normalna. Opowiadająca o historii kobiety, która ma dość bycia w związku bez miłości i życiu, którego sobie nie wymarzyła, ot zwykła opowieść. Nic niezwykłego, ale przyjemne i lekka lektura. Byłam w błędzie i to wielkim. Nie wolno oceniać książki po pierwszych stronach. Akcja zaczęła się zagęszczać, zrobiło się mega ciekawie. Dużo intryg, dużo niedopowiedzeń, dużo pytań. Ze strony na stronę apetyt na czytanie rośnie. 

Bohaterowie świetnie wykreowani. Matyldzie niby współczuję, ale nie wiem, czy potrafię ją usprawiedliwić za to co zrobiła, aby pozostać w Polsce. Ale może dla dobra dziecka i rodziny można posunąć się do wszystkiego? Nie wiem, nie potrafię tego ocenić. 
Jak tylko pojawiał się Tymoteusz, to przysłowiowy nóż w kieszeni się otwierał! Jak ja go nienawidzę. W życiu nie poczułam takiej nienawiści do jakiegoś bohatera!
Rafał to w ogóle facet idealny i on nie może istnieć! :D 
A Oskara mianuję na najfajniejszego dzieciaka w historii książek :P :D Mądry, ale nie przemądrzały chłopczyk, do tego miły i patrzący na świat dziecięcym okiem, który jest słodki :) 

Polecam z całego serducha! Dużo emocji i świetna opowieść! I nie bądźcie tak głupi jak ja, od razu zaopatrzcie się w drugi tom, bo ja usycham nie mając kolejnej części. Koniecznie muszę ją zdobyć :D 

Moja ocena: 6+

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Videograf SA


wtorek, 7 lutego 2017

224."Dziewczyna z sąsiedztwa" Jack Ketchum

4







"Złość, nienawiść i samotność są niczym pojedynczy przycisk, czekający na palec, który poprowadzi człowieka do destrukcji"







Myślałam, że książka będzie o czymś innym, ale nie zawiodłam się. To mocna, przerażająca książka.

Przedmieścia w Stanach Zjednoczonych, koniec lat 50. Siostry, Meg i Susan, przenoszą się do domu Chandlerów. Dwunastoletni David, a przy okazji narrator książki, jest ich sąsiadem i chce poznać nowe sąsiadki. Życie sióstr w nowym domu, nie jest usłane różami.
Czytając pierwszą połowę książki, zastanawiałam się, gdzie ta groza, o której wszyscy tak mówili. Była to tak zwana cisza przed burzą. I zaczyna się koszmar. To co wydarzyło się jest po prostu przerażające. Ja lubię takie krwiste horrory, a tutaj nie było rzek krwi, flaki nie wylewały się z kart powieści, a mimo to opisy wręcz mnie paraliżowały. Jasne, była krew, była brutalność, ale to wszystko było zupełnie inne. Pewnie to przez to, że narratorem jest dwunastoletni chłopiec. Czytając tę książkę normalnie mnie poraziło i czytałam w osłupieniu. Ale wiecie co mnie jeszcze bardziej przeraziło? Że jest to powieść oparta na faktach. Poczytałam o tej sprawie i nie dowierzałam, że do takich rzeczy jest zdolny człowiek. 

Nie jest to książka dla wszystkich. Jeśli ktoś lubuje się w w przerażających klimatach, to polecam, ale innym odradzam tę książkę ;)
Jest to książka, której nie da się zapomnieć.

Moja ocena: 6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Papierowy Księżyc


sobota, 28 stycznia 2017

222. "Gorzej być (nie) może" Małgorzata Falkowska

0




"-Zabił cię ktoś kiedyś tępym narzędziem? - pogroziłam jej.
(...)
-Mamusia mówi, że twoją głupotą nie można się zarazić, więc i zabić nią mnie nie zabijesz - odpowiedziała."





Zośka z Mąż potrzebny na już powraca i to w wielkim stylu (jakżeby inaczej :p )


Zosia, którą możecie dobrze znać z poprzedniej książki Gosi, czyli Mąż potrzebny na już, awansowała do narratorki i głównej bohaterki Gorzej być (nie) może. I właśnie teraz, na jej drodze pojawią się wydarzenia, które zmienią jej życie. 


Największą zaletą powieści jest humor. Przedstawiony humor idealnie wpasowuje się w moje poczucie humoru. Tak samo, jak przy Mąż potrzebny na już, bardzo często parskałam śmiechem. Chociaż po paru stronach zaczęła mnie głupota Zosi troszkę irytować. Na szczęście kryzys szybko minął i potem nie raz, nie dwa śmiałam się z tekstów głównej bohaterki. 
Jeśli książka nie trafia w Wasze poczucie humoru, to niestety raczej Wam się nie spodoba, ale wierzę, że humor przedstawiony w powieści podpasuje Wam :D


W tej powieści brakowało mi takiego głównego i dobrze zarysowanego wątku. Czytając nie mogłam tego wyczuć i przez to czułam się lekko zagubiona. Po prostu, to książka o perypetiach Zośki. Patrząc na to z tej perspektywy, można uznać to za wadę. Ale z drugiej strony, nijak nie mogłam domyślić się jakie będzie zakończenie. Zaskoczyło mnie i dobrze! Uwielbiam, gdy nie mogę przewidzieć końcówki :D I przyznam się, że lekko się wzruszyłam na końcu, to było takie ... słodkie, ale w pozytywnym znaczeniu :)

Książkę spokojnie można czytać bez znajomości Męża potrzebnego na już, aczkolwiek polecam zapoznać się z twórczością Gosi chronologicznie. Myślę, że dzięki temu, lepiej się czyta Gorzej być (nie) może ;) Poza tym, gdybym miała wybierać między pierwszą a drugą książkę Gosi, to jednak wybrałabym debiut. Po prostu uważam, że Mąż potrzebny na już jest minimalnie lepszy ;) Co nie zmienia faktu, że obie ubóstwiam :D 
No i, są lekkie spoilery odnośnie wydarzeń z poprzedniej książki ;)


Powieści Gosi, ta i poprzednia, są takimi cudownymi poprawiaczami humoru. Są to pozycje, po które człowiek, mimo że dobrze je zna, to chce sięgnąć po nie jeszcze raz i jeszcze raz itd. ;) Kojarzą się z uśmiechem, śmiechem, czyli z samymi dobrymi rzeczami. O, są one czekoladami wśród książek, zawsze poprawiają humor :D 


Oczywiście muszę wspomnieć o okładce. Jestem zakochana w niej <3 Uwielbiam takie klimaty pin-up :D


Jestem dumna i szczęśliwa, że mogę patronować tak cudowną komedię ;) Cóż, ja już czekam na kolejną powieści Gosi :D

Link do wpisu o Mąż potrzebny na już na moim blogu TUTAJ :)

Moja ocena: 6
Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf SA oraz autorce, Gosi Falkowskiej <3

sobota, 21 stycznia 2017

221. "Szept wiatru" Sylwia Trojanowska

0







"Nie myśl nad tym, czego i tak nie zrozumiesz. Po prostu żyj!"







Przeczytane już Szkoła latania oraz Blisko chmur? W takim razie, Szept wiatru to lektura obowiązkowa dla Ciebie! A jeśli nie czytałeś jeszcze tych powieści, to koniecznie to nadrób ;D

Po wydarzeniach w Blisko chmur, Kaśka musi zdecydować się, czy warto walczyć o miłość i czy w ogóle ma szansę wygrać walkę o nią. 

Szept wiatru to ostatni tom trylogii o Kaśce Lasce. Rozum podpowiada, że pomimo faktu, iż książki są cudowne, to nic nie może trwać w nieskończoność. Ale serce płacze, że to koniec przygody z tą bohaterką. Niesamowicie związałam się z Kaśką, dopingowałam jej, smuciłam się razem z nią, śmiałam się. 
Oczywiście, zamiast delektować się ostatnim spotkaniem z Kaśką, to ja "połknęłam" całą powieść za jednym razem. Zaczęłam wieczorem, skończyłam w nocy. Troszkę żałuje mojej zachłanności, ale z drugiej strony, tak mnie wciągnęło, że nie mogłam się oderwać, więc to nie moja wina :D

Zakończenie trylogii jest bardzo ważną sprawą. I cóż, powiem Wam, że tutaj końcówka jest mistrzowska i chylę czoła przed Panią Sylwią. W życiu nie wpadłabym na to, żeby tak rozegrać zakończenie ;D 
Wszystko zależy od czytelnika, ja zdradzę Wam, że dla mnie skończyło się dobrze, bo uwielbiam Kaśkę i życzę jej jak najlepiej ;D

I wreszcie dowiedziałam się, kim jest Franciszka Księżopolanka. Alleluja! Serio, mega się cieszę. Od pierwszego tomu, ta postać mnie intrygowała i niesamowicie byłam ciekawa rozwiązania tej zagadki :D

Poza tym, bardzo spodobał mi się wątek matki Kaśki. Bardzo cieszyłam, gdy mogłam obserwować jej zmianę. Ta kobieta pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmianę ;) A jeśli o zmianach mowa, to warto wspomnieć o ciotce Kaski, Matyldzie. Ona też przeszła niezła metamorfozę i przyznaje bez bicia, wątek jej i Wiesława, mnie rozczulał i uśmiechałam się, czytając o tym. A myślałam, że ciotka Kaśki, nigdy nie wywoła u mnie pozytywnych emocji ;)
Ciotka Izabela także zasługuje na wymienienie, ponieważ skradła moje serce. To taka miła i pozytywna osóbka. Uwielbiam takie postacie ;D

Na sam koniec muszę zwrócić uwagę na okładkę, bo jest przecudowna <3

Trylogię autorstwa Sylwii Trojanowskiej polecam Wam bardzo serdecznie. Skradła moje serce i wiem, że będę do tych powieści wracać. To cudowna historii o miłości i pokazuje, że nie ma rzeczy niemożliwych.


Moja ocena: 6+

Za książkę dziękuję Pani Sylwii Trojanowskiej oraz Wydawnictwu Videograf SA

piątek, 14 października 2016

217. "Pieśń Dawida" Amy Harmon PREMIEROWO

4





"Możesz biec, ukrywać się lub umrzeć, ale cokolwiek zrobisz, będziesz sobą."





Drugi tom serii Prawo Mojżesza autorstwa Amy Harmon (TUTAJ pisałam o Prawie Mojżesza) i prawdopodobnie ostatnia część. I bardzo ubolewam z tego powodu! 

Tytułowy Dawid nagle znika. Nikt nie wie, gdzie jest ani dlaczego dał drapaka. Wystawił mieszkanie na sprzedaż, cały swój dobytek rozdał przyjaciołom, a Millie, ukochanej, zostawił kasety. Na nich nagrał swoją opowieść, jak odbierał znajomość z dziewczyną oraz tłumaczy się, dlaczego tak postąpił. Pewien bohater z poprzedniej części, postanawia, że znajdzie Dawida. Czy mu się uda? Czy nie będzie za późno?

Jak wiecie Prawo Mojżesza bardzo mi się podobało i trochę się wzruszyłam, ale to co się dzieje w Pieśni Dawida jest sto razy lepsze. Przyznaję się, ryczałam jak głupia podczas czytania jakiś 100-150 ostatnich stron. Autorka po raz drugi pokazała, że potrafi z utartych schematów stworzyć coś niesamowitego. Amy Harmon ma po prostu nieziemskie pióro, którego może pozazdrościć nie jeden autor ;) 
Ciężko skategoryzować Pieśń Dawida, niby jest to New Adult, ale zupełne inne niż to, które dotychczas czytałam. Jest bardziej dojrzalsze i po prostu piękne!

Wielu bohaterów z poprzedniej części pojawiają się i tutaj, więc nie będę się nad nimi zachwycać. Zrobiłam to przy okazji tekstu o Prawie Mojżesza :P Chciałabym zwrócić uwagę na nową bohaterkę, czyli Millie. Jest to niesamowita dziewczyna. Silna, z poczuciem humoru, pełna optymizmu kobieta. Od razu ją pokochałam :D

Fabuła jest świetnie poprowadzona. W połowie zaczęłam się domyślać, dlaczego Dawid zniknął. Moje przypuszczenia się potwierdziły i wylałam morze łez. Chociaż takiego epilogu się nie spodziewałam. Ale był naprawdę dobry. Lubię takie zakończenia. 

Czy można czytać Pieśń Dawida bez znajomości Prawa Mojżesza? Moim zdaniem, można. Aczkolwiek polecam jednak czytać tomy po kolei. Niby w drugiej części mamy wyjaśnione ważne wątki z poprzedniego tomu, ale na 99% będziecie chcieli i tak przeczytać Prawo Mojżesza, więc po co robić sobie spoilery? ;) 

Jestem zdania, że Pieśń Dawida jest jeszcze wspanialsza niż jej poprzednik. Polecam go fanom Young Adult/New Adult, ale nie tylko. To niesamowita opowieść o miłości. Smutna i piękna <3


Moja ocena: 6

Za książkę dziękuję wydawnictwu Editio

czwartek, 15 września 2016

216. "Rock&Talk" Martyna Walczak - PRZEDPREMIEROWO

4




"Niewiedza i ignorancja zawsze powoduje takie a nie inne reakcje. Im bardziej jesteśmy ignorantami, im mniej wiemy, tym mniej pewnie się czujemy, tym bardziej się boimy, tym bardziej odczuwamy lęk, często przed rzeczami, które w ogóle lękiem nas napawać nie powinny. To ma miejsce praktycznie w całej historii ludzkości. Są ludzie, którzy zawsze będą protestować przeciwko czemuś nowemu, bo będą uważali, że tak jak było po staremu, było bardzo dobrze."

Krzysztof "Grabaż" Grabowski



Zbiór wywiadów z osobami z polskiej sceny rockowej? To po prostu z zasady musi być dobre!

W tej publikacji znajdziemy wywiady z artystami (czy zespołami) takimi jak: Palmowski (Call The Sun), Wiraszek (Muchy), Wasio (Ocean), happysad, Tymon Tymański, Krzysztof „Grabaż” Grabowski, Małasz (Cochise). Martyna Walczak przeprowadziła niektóre rozmowy w ramach swojej pracy magisterskiej. Po jakimś czasie, postanowiła wznowić ten projekt (już z tytułem magistra) i tak powstała książka Rock&Talk.


W pytaniach czuć było, że nie jest to taki typowy wywiad do gazet czy telewizji. Można było wyczuć, że dziennikarkę inspirują Ci ludzie, że coś znaczą w jej życiu (a przynajmniej miałam takie wrażenie). Nie czułam, żeby prowadząca wywiad dostała odgórne wytyczne, jak ma ta rozmowa przebiegać i jakie tematy mają być poruszane. Wywiady Martyny były naturalne, tak jakby po prostu dwie osoby spotkały się na kawie i rozmawiały o muzyce i nie tylko. Coś cudownego! Dzięki temu czytało się przyjemnie i szybko, o wiele za szybko ;)


Dzięki takim, a nie innym pytaniom, nawet ja, osoba, która nie jest na bieżąco z polską sceną rockową (jednak wolę rockowe "starocie", oczywiście lubię posłuchać i nowości, ale więcej słucham starszej niż nowszej muzyki), połapała się o co chodzi w wywiadach. Czasem kojarzyłam fakty, a czasem wywnioskowałam z kontekstu, ale udawało się :D Na marginesie wspomnę, że miałam trochę stracha sięgając po tę książkę, bo "jak nie podołam? Przecież większości osób zbytnio nie kojarzę". Oczywiście, mój strach był bezpodstawny i niesamowicie przyjemnie czytało mi się te rozmowy. A przede wszystkim poznałam kilku artystów, których nie znałam (nie miałam pojęcia, że Paweł Małaszyński ma zespół!). Oczywiście, podczas czytania miałam przeogromną ochotę na słuchanie ich muzyki ;)

Książkę czytało mi się tak dobrze, pewnie dlatego, że rozmowy przede wszystkim kręciły się wokół muzyki. Dowiedziałam się trochę o koncertach, o początkach kariery, o procesie powstawania utworów. Coś cudownego! Temat muzyki, a szczególnie rocka, kręci mnie przeogromnie, więc nic dziwnego, że przypadła mi do gustu ta książka.

Na sam koniec chciałabym wspomnieć o oprawie graficznej, W książce zawarte są także zdjęcia autorki z artystami. Dzięki temu, te wywiady nabrały realizmu czy swojskości, no po prostu uśmiechałam się, gdy widziałam te zdjęcia ;) 

Jedyny minus - za szybko ją skończyłam! Chciałabym czytać i czytać ;) Mam nadzieję, że za jakiś czas powstanie Rock&Talk 2 ;)

Rock&Talk to książka dla fanów polskiej sceny rockowej i nie tylko. To wywiady dla miłośników muzyki i osób, które chcą poczytać o niej. Można także poczytać o życiu i prawdach życiowych - bez patosu, ot, zwykłe rozważania na te tematy. 

Moja ocena: 6 - ulubiona

Za książkę dziękuję wydawnictwu Dygresje (i Cioci Ebi, której już dziękowałam, ale nie zaszkodzi podziękować jeszcze raz ;) )
Facebook wydawnictwa Dygresje




piątek, 29 lipca 2016

209. "Cięcie" Veit Etzold

3




"- Ktoś, kto walczy, może przegrać - powiedziała Clara, ruszając w stronę wyjścia. - Ktoś, kto nie podjął walki, już przegrał."






Brutalny, czasem wręcz obrzydliwy, kryminał? Jeśli to Twoja bajka, to gorąco polecam Ci Cięcie!

Na ulicach Berlina grasuje seryjny morderca, który używa Internetu, aby wybierać ofiary. Nikt nie jest już bezpieczny w sieci. Komisarz Clara Vidalis podejmuje się złapania Bezimiennego. Okazuje się, że nie bez powodu to właśnie ona zajmuje się tą sprawą.

Najważniejszą rolę w tej powieści gra wątek kryminalny. Nie znajdziecie tutaj zapychaczy czy romansu, który przyćmi morderstwa. Bezimienny toczy grę, która jest wciągająca, a w miarę czytania, apetyt rośnie. Sama fabuła jest świetnie poprowadzona. Momenty nudy? Na pewno nie przy Cięciu! Historia gna do przodu bez wytchnienia, ale znowu nie pędzi tak, że nie możecie nadążyć ;)

Bohaterowie zostali świetnie wykreowani. A morderca to majstersztyk. Genialny profil psychologiczny i samo jego zachowanie - cudo. Chyba mogę przyznać mu miano najulubieńszego czarnego charakteru. :D

To nie jest książka, która daje tylko rozrywkę. Ona także daje do myślenia. Wystarczy trochę wiedzy na temat komputerów i ktoś może znaleźć mnóstwo informacji o Nas. Ludzie, którzy chcą kogoś skrzywdzić, mogą obserwować tę osobę i wiedzieć o niej bardzo dużo. Myślę, że ta książka jest przestrogą dla osób, które relacjonują Internetowi każdy swój moment w życiu.  Oczywiście, nie możemy popadać w skrajności, ale warto uważać ;)

Na sam koniec, chcę wspomnieć o cudownej okładce. W życiu nie widziałam lepiej zaprojektowanej okładki! Niby prosta, niby nic ekscytującego, ale te cięcia, które widzimy, są prawdziwe. Tak, ta okładka jest dziurawa! I to jest coś niesamowitego, jak dla mnie. :D

Uwielbiam krwawe kryminały/thrillery, które niesamowicie oddziałują na wyobraźnię. Cięcie jest właśnie taką pozycją. Opisy są bardzo plastyczne i szokujące. Dlatego nie polecam tej powieści osobom o słabych nerwach. A dla wielbicielom krwawych kryminałów jest to lektura obowiązkowa. Mój egzemplarz leci na półkę moich ulubionych książek! 

Moja ocena: 6 - ulubiona

Książka bierze udział w zabawie Czytam, ile chcę.

czwartek, 21 lipca 2016

208. "Mąż potrzebny na już" Małgorzata Falkowska PRZEDPREMIEROWO

2





"Wróciłam do domu w złym humorze.(...)
-Opowiadaj. (...)
-Straciłam męża - rzekłam, a Karol wybuchnął śmiechem.
-Berka, żeby stracić męża, trzeba go najpierw mieć, tak dla sprostowania."




Potrzebujecie dobrej komedii na lato (i nie tylko)? Dobrze trafiliście!

Berka, Zośka, Baśka, Monia, Jolka i Mari to przyjaciółki od podstawówki i zupełnie różne kobiety. Na każdej imprezie sylwestrowej zapisują swoje postanowienia, które mają wypełnić w nadchodzącym roku. Berka, 31 grudnia 2014 roku, postanawia, że wyjdzie za mąż w 365 dni. Czy jej się uda? Czy znajdzie kandydata, który spełni wszystkie punkty na jej liście? 

Zazwyczaj sięgam po książki, aby się rozerwać. Oczywiście, czasem lubię sięgnąć po bardziej ambitniejszą literaturę, ale bardzo często lubię czytać pozycje, które są takimi "odmóżdżaczami". Niektórzy sięgając po pilota od telewizora i oglądają seriale typu Dlaczego ja?, a jeszcze niektórzy zasiadają przed komputer i grają w gry albo robią cokolwiek innego, żeby przestać myśleć o swoich codziennych problemach. A ja lubię usiąść z dobrą, lekką i zabawną książką. Mąż potrzebny na już to właśnie taka pozycja!

Nie zrozumcie mnie źle, nie umniejszam książce, bo jest "odmóżdżaczem" i nie jest ambitną literaturą. Uważam, że i takie i takie powieści są potrzebne. A Mąż potrzebny na już jest naprawdę prześwietny w swojej kategorii! Dawno nie czytałam tak lekkiej i zabawnej historii (wydaje mi się, że ostatnio tak się śmiałam podczas czytania Nomen Omen, a to było ponad rok temu). Powieść jest przepełniona humorem i to takim, który całkowicie do mnie trafia. Nieprzesadzony i niestonowany. Taki, w sam raz. 
Komizm sytuacyjny jest tutaj na porządku dziennym. Każda postać jest w pewien sposób zabawna, a szczególnie Berka, Zośka i obie babcie (uwielbiam babcie w komediach, one zawsze mnie rozbawiają do łez). Dialogi w tej powieści mnie rozbrajały i w sumie przez całą książkę szczerzyłam się od ucha do ucha. Nie raz, nie dwa, zaśmiałam się na głos i musiałam na chwilę przerywać czytanie, aby się wyśmiać! Nie wierzycie? Przeczytajcie fragmenty, które Wam tutaj podrzuciłam. :D 

Pewnie zapytacie "A co, wad to ta książka nie miała? Taka idealna?". Idealna nie jest, jako wadę mogę wskazać tutaj dosyć przewidywalną fabułę (chociaż takiego epilogu się nie spodziewałam!), ale wiecie co? W pupie miałam tą przewidywalność! Tak świetnie się bawiłam, że nawet szczególnie na to nie zwróciłam na to uwagi. Dopiero przy pisaniu tego tekstu, uświadomiłam sobie, że taka wada istnieje. I zapewne, jeśli będziecie się, tak samo jak ja, dobrze bawić, to nie będzie to Wam przeszkadzało.

Mąż potrzebny na już to kawał świetnej komedii, która pozwoli czytelnikowi oderwać się od szarej rzeczywistości. Parafrazując słynne powiedzonko "Gdy Ci smutno, gdy Ci źle, Mąż potrzebny na już przeczytaj se" :D :P (Tak, wiem. sama nie lubię słówka "se", ale nie znalazłam lepszego rymu :P :D).
Ja chyba mam szósty zmysł i tylko prześwietne książki obejmuję patronatem :3
A wiecie co jest najlepsze? Że będą kolejne części! I wypowiem swoje słynne - już się nie mogę doczekać!!!

Moja ocena: 6


Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf SA i przy okazji, chciałabym pozdrowić autorkę,  z którą można gadać i gadać :D <3 


czwartek, 14 lipca 2016

207. "Zanim zgasną gwiazdy" Martyna Senator - PRZEDPREMIEROWO

0




"Bo staram się pamiętać, że miłość jest najważniejsza. W natłoku ludzkich spraw zaskakująco łatwo zapomnieć o tym, co w życiu istotne. Człowiek bardzo często spycha najpiękniejsze wartości na samo dno i goni za tym, co ulotne i nietrwałe. Ja w odróżnieniu od niektórych wciąż jestem wierny temu, w co wierzyłem trzydzieści lat temu."




Dawno nie czytałam tak dobrej książki. Ale to tak dobrej książki, że aż ma się po niej kaca książkowego! Czytałam ją w maju, a nadal ją pamiętam! To o czymś świadczy!

Wojtek, po dziwnym śnie, budzi się w szpitalu. Nie zna swojej przeszłości, nie wie dlaczego jest w szpitalu, tak naprawdę nie wie kim jest. Wie tylko tyle, że ma ją uratować. Kogo? Tego Wam nie zdradzę. Na dokładkę w jego otoczeniu zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Co jest jawą? Co jest snem? A przede wszystkim, co jest w stanie zrobić człowiek dla ukochanej osoby?


Zanim zgasną gwiazdy to prawdziwy majstersztyk! Każdy szczegół jest ważny, wszystko jest po coś! Na początku, tak samo jak bohater, nie wiemy o co chodzi i może to trochę wytrącić z równowagi. Sama zadawałam sobie pytanie, co autorka tu napisała, bo nic się nie wyjaśniało, a wręcz piętrzyły się zagadki i nic a nic nie łączyło się w całość, Dopiero mniej więcej w połowie powieści, zaczęło się wszystko układać. I od tego momentu siedziałam i czytałam z otwartą buzią i oczami jak spodki. Czegoś takiego, w ogóle się nie spodziewałam! Nawet przez myśl mi nie przeszło takie rozwinięcie fabuły.  

Zakończenie jest smutne, ale mnie się podoba. Przede wszystkim jest zaskakujące i to bardzo! I dobrze, że ta nieprzewidywalność jest utrzymana do samego końca. 


Przyznam się, że nie spodziewałam się po tej pozycji czegoś szczególnego. Ot, dobra książka. A dostałam coś tak niesamowicie dobrego! Po przeczytaniu, po prostu siedziałam, patrzyłam w przestrzeń i nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Jestem pełna podziwu dla autorki, że wymyśliła coś takiego. To jest jedno totalne WOW. No po prostu WOW. Tak, jestem dwa miesiące po przeczytaniu, a ja nadal nie potrafię sklecić paru porządnych zdań o tej pozycji, ale myślę, że to o czymś świadczy! 


Zanim zgasną gwiazdy to książka dla osób, które mają dosyć szablonowych romansów. Ale nie tylko miłośnicy romansów będą zadowoleni. Podejrzewam, że ludzie, lubujący się w realizmie magicznym, magii i tego typu rzeczach, też znajdą coś dla siebie ;)

Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że to własnie na tej książce, po raz pierwszy, widnieje moje logo! I nie tylko to, jest i nawet blurb. Oczywiście rozpisałam się najbardziej, ale nie mogłam inaczej! Troszkę pochwaliłam się, a co! :D 

Moja ocena: 6+


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Videograf SA