"-Zabił cię ktoś kiedyś tępym narzędziem? - pogroziłam jej.
(...)
-Mamusia mówi, że twoją głupotą nie można się zarazić, więc i zabić nią mnie nie zabijesz - odpowiedziała."
Zośka z Mąż potrzebny na już powraca i to w wielkim stylu (jakżeby inaczej :p )
Zosia, którą możecie dobrze znać z poprzedniej książki Gosi, czyli Mąż potrzebny na już, awansowała do narratorki i głównej bohaterki Gorzej być (nie) może. I właśnie teraz, na jej drodze pojawią się wydarzenia, które zmienią jej życie.
Największą zaletą powieści jest humor. Przedstawiony humor idealnie wpasowuje się w moje poczucie humoru. Tak samo, jak przy Mąż potrzebny na już, bardzo często parskałam śmiechem. Chociaż po paru stronach zaczęła mnie głupota Zosi troszkę irytować. Na szczęście kryzys szybko minął i potem nie raz, nie dwa śmiałam się z tekstów głównej bohaterki.
Jeśli książka nie trafia w Wasze poczucie humoru, to niestety raczej Wam się nie spodoba, ale wierzę, że humor przedstawiony w powieści podpasuje Wam :D
W tej powieści brakowało mi takiego głównego i dobrze zarysowanego wątku. Czytając nie mogłam tego wyczuć i przez to czułam się lekko zagubiona. Po prostu, to książka o perypetiach Zośki. Patrząc na to z tej perspektywy, można uznać to za wadę. Ale z drugiej strony, nijak nie mogłam domyślić się jakie będzie zakończenie. Zaskoczyło mnie i dobrze! Uwielbiam, gdy nie mogę przewidzieć końcówki :D I przyznam się, że lekko się wzruszyłam na końcu, to było takie ... słodkie, ale w pozytywnym znaczeniu :)
Książkę spokojnie można czytać bez znajomości Męża potrzebnego na już, aczkolwiek polecam zapoznać się z twórczością Gosi chronologicznie. Myślę, że dzięki temu, lepiej się czyta Gorzej być (nie) może ;) Poza tym, gdybym miała wybierać między pierwszą a drugą książkę Gosi, to jednak wybrałabym debiut. Po prostu uważam, że Mąż potrzebny na już jest minimalnie lepszy ;) Co nie zmienia faktu, że obie ubóstwiam :D
No i, są lekkie spoilery odnośnie wydarzeń z poprzedniej książki ;)
Powieści Gosi, ta i poprzednia, są takimi cudownymi poprawiaczami humoru. Są to pozycje, po które człowiek, mimo że dobrze je zna, to chce sięgnąć po nie jeszcze raz i jeszcze raz itd. ;) Kojarzą się z uśmiechem, śmiechem, czyli z samymi dobrymi rzeczami. O, są one czekoladami wśród książek, zawsze poprawiają humor :D
Oczywiście muszę wspomnieć o okładce. Jestem zakochana w niej <3 Uwielbiam takie klimaty pin-up :D
Jestem dumna i szczęśliwa, że mogę patronować tak cudowną komedię ;) Cóż, ja już czekam na kolejną powieści Gosi :D
Link do wpisu o Mąż potrzebny na już na moim blogu TUTAJ :)
Moja ocena: 6
Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf SA oraz autorce, Gosi Falkowskiej <3
0 komentarze:
Prześlij komentarz