czwartek, 11 lipca 2019

„Aru Shah i koniec czasu”, „Aru Shah i pieśń śmierci” Roshani Chokshi

0


Dwunastoletnia Aru mieszka w Muzeum Starożytnej Sztuki i Kultury Indyjskiej, w którym jej mama jest kustoszką. Dziewczyna chodzi do prywatnej szkoły, w której nie potrafi się odnaleźć. Nie jest tak bogata jak jej koleżanki i koledzy, więc po prostu zmyśla. Pewnego wieczoru, żeby udowodnić, że nie kłamie (chociaż tak naprawdę to robi) zapala przeklętą lampę Bharaty. Niestety, to nie były bajki i Aru uwalnia Śpiącego, który chce obudzić Pana Zniszczenia. Ups, Aru musi naprawić swój błąd i powstrzymać demona.

Nie chcę opowiadać, co jest w drugiej części, ale zdecydowanie Pieśń śmierci podobała mi się bardziej niż pierwszy tom. Chociaż Koniec czasu to też świetna książka, ale to było dopiero wprowadzenie w świat Aru. Obie części były bardzo zabawne, nie raz, nie dwa wybuchnęłam śmiechem. No, styl godny Ricka Riordana. Nie dziwię się, że przyjął te książki pod swój patronat.

Właśnie, Rick Riordan, czytając książki o Aru, czułam się jakbym czytała powieści o Percym Jacksonie. Totalnie styl Riordana, ten sam klimat. Dla mnie to nie był problem. Nawet ucieszyłam się, bo jak wiecie kocham cykl o Percym (czytałam dwa razy w całości), więc dzięki Roshani mogłam wrócić do tego cudownego klimatu. A zarazem czytać inną historię z innymi bohaterami. Chociaż na przykład fabuła drugiego tomu Aru przypomina mi fabułę Złodzieja pioruna.

Autorka w książkach także porusza ważne i współczesne tematy. Mamy tutaj główne bohaterki, a nie bohaterów. I często w tekście jest podkreślane, że to są dziewczyny i to nie oznacza, że są słabsze od facetów. Poza tym, też był dialog w stylu „-Czy w tym hełmie wyglądam grubo? -Nie ma nic złego w byciu grubym. Przestań oglądać te magazyny, tam wszystko jest wyretuszowane”. Są to powieści skierowane do nastolatków (chociaż i starszy czytelnik będzie się dobrze bawić), więc to bardzo dobrze, że przekazywane są takie treści. 

Chciałabym także pochwalić tłumaczkę książek Martę Dudę-Gryc. W obu częściach przygód Aru mamy mnóstwo gier słownych, które podejrzewam, że po angielsku inaczej brzmiały. Jest zauważalne, że nie jest to tłumaczone jak leci, tylko został zachowany sens, ale także żarciki. Super sprawą jest też to, że w pracy przy książce została także wykorzystana konsultacja indologiczna prof. dr hab. Lidii Sudyki. Dzięki temu czuję, że mogę zaufać tej książce, jeśli chodzi o hinduską mitologię i tradycję.

Kroniki Pandawów zaczęły się rewelacyjnie i mam nadzieję, że kolejne tomy będą równie dobre, a nawet lepsze! Czekam na nie z niecierpliwością! :D

Za książkę Aru Shah i pieśń śmierci dziękuję wydawnictwu Galeria Książek

Moja ocena: 6

0 komentarze:

Prześlij komentarz