"Zło nie zniknie tylko dlatego, że przestaniemy je dostrzegać."
W Manham zostaje znalezione ciało okaleczonej kobiety. To wydarzenie wstrząsa miasteczkiem, bo jeśli mamy do czynienia z morderstwem na terenie małej wsi, to oznacza, że mordercę zna każdy i to może być każdy. A słynny antropolog, David Hunter, który zaszył się tu jako zwykły lekarz, zgodził się na współpracę policją i próbuje odnaleźć sprawcę.
Jeszcze przed wypożyczeniem tej książki z biblioteki czułam, że spodoba mi się ona. Wiedziałam, że to moje klimaty. Ale nie sądziłam, że aż tak bardzo. Na okładce zwykle podkoloryzują książkę i nie sądziłam, że to co napisali o niej , będzie prawdą. Przecież to niemożliwe, żeby książka trzymała w napięciu od pierwszego zdania do ostatniego. Ale jednak to prawda! Nie raz, nie dwa, zdarzało mi się wstrzymywać oddech czy zakrywać ręką usta, które rozdziawiałam z przerażenia.
I nie spodziewałam się kto zabiłam. Miałam swoich kandydatów, ale jednak okazało się, że to nie oni.
"Chemia śmierci" to niezwykle porywający i zapierający dech w piersiach thriller/kryminał. Akcja gna do przodu jak oszalała, opisy są krótkie, brutalne, krwawe, czyli to co lubię najbardziej ;)
Moja ocena: 6 - ulubiona!
Wyzwanie: Książka, która cię przeraża.
Wyzwanie Bookathonowe: Bestseller, którego jeszcze nie przeczytałeś.
0 komentarze:
Prześlij komentarz