"Jasne, gdyby życzenia były dolarami, już dawno dorównałabym Billowi Gatesowi."
Ari, kiedy była mała, została porzucona przez matkę. Dziewczyna jedzie do szpitala psychiatrycznego, aby dowiedzieć się coś o swojej rodzicielce. Od lekarzy dostaje pudełko z rzeczami jej matki. W nim znajduje się list zaadresowany do Ari, w którym kobieta ostrzega swoje dziecko przez klątwą i każe jej uciekać.
Są trzy ważne powody, dlaczego ta powieść oczarowała mnie:
1. Ari - to mój ideał literackiej bohaterki. Twarda, potrafi się bić, nie jest lelum polelum, ma cięty język. Nie przeżywa jakiejś wielkiej metamorfozy w trakcie książki.
Oj polubiłam ją! :D
2. Sebastian - tu wystarczy ten opis :D
3. Totalny miszmasz postaci - czytając czułam się jakby autorka wzięła wszystkie potwory, o jakich świat słyszał: wampiry, wilkołaki, czarownice i wiele innych, i dodała jeszcze do tego wszystkiego mitologii greckiej. I tak oto przedstawiają się postacie w tej książce. A że ja kocham mitologię grecką, to bardzo mi się taki miszmasz spodobał! :D
Chciałabym przeczytać drugi tom, ale niestety nie ma go w Polsce :( Smuteczek.
Moja ocena: 5
Wyzwanie: Książka, w której bohaterami nie są ludzie.
Kochasz mitoligię grecką? I lubisz miszmasz wszystkiego? I Ty przestałaś oglądać Spn?! :D
OdpowiedzUsuńA wracając do samej książki, spodobał mi się Twoja opinia o niej ;)
Kocham Percy'ego, więc kocham mitologię grecką :D A miszmasz to był w pierwszym sezonie SPN i on mi się podobał :D
UsuńA dziękuję :D :*
A później masz cudownie uporządkowaną fabułę i bogów greckich (epizodycznie). :D
UsuńUporządkowaną, ale jednak z miszmaszem :D
UsuńMoże kiedyś dotrwam do tego momentu w tym serialu :P :D
Usuń