niedziela, 12 października 2014

64. "Czerwień Rubinu" Kerstin Gier

0



"- Uważam, że to śmieszne, że mówisz do mnie "pan".
- A ja uważam, że to śmieszne, że pan mnie zna."




Co do tej książki, to chyba miałam zbyt wielkie oczekiwania. Spodziewałam się reakcji "WOW! Niesamowita jest. Chcę więcej!" Dostałam - " No okej. Niby fajna, ale ... Nie jest zła, ale jednak to nie to." 

W powieści poznajemy Gwen, która niespodziewanie odkrywa u siebie gen przenoszenia się w przeszłość. "Niespodziewanie", bo ten gen miała mieć jej kuzynka, a nie Gwen. Dziewczyna jest otoczona sprzecznymi informacjami. Więc i pojawia się ten słynny dylemat: komu wierzyć? Kto jest dobry, a kto zły? 

Minusem tej pozycji jest to, że akcja dzieje się w ciągu kilku dni. Tak naprawdę historia nabiera tempa i już się człowiek wkręca, a tu bum! - koniec książki! I nawet jak się wkręci w powieść to jednak wydaje mi się, ze ta opowieść jest strasznie banalna. Pomysł nowy i ciekawy, ale napisany zbyt typowo: niemalże szara myszka odkrywa w sobie dar, zakochuje się w mega przystojnym chłopaku. Przynajmniej ja tak to odbieram. Co nie zmienia faktu, że i tak wypożyczyłam kolejną część i zobaczymy co z tego wyniknie. ;)

Moja ocena: 3+




0 komentarze:

Prześlij komentarz