czwartek, 30 czerwca 2016

172,173. "Hopeless", "Losing hope" Colleen Hoover

6





"Wmawiam sobie, że to był tylko zły sen, i oddycham. Oddycham po to, żeby się upewnić, że jeszcze żyję, ponieważ to wcale nie wygląda na życie."





Książki Hopeless i Losing hope są tak zachwalane, że postanowiłam, że muszę i ja je w końcu przeczytać i ocenić.

Obie książki opowiadają tą samą historię. Tyle, że z innych perspektyw - w pierwszej części to Sky opowiada nam co się dzieje, a w drugiej to Holder przedstawia tę opowieść. Jest to powieść o dwójce nastolatków, którzy czują coś do siebie. Ale oboje skrywają coś z przeszłość, jeden świadomie, drugi nieświadomie.

Po przeczytaniu Hopeless uznałam, że nie ma się czym zachwycać, ot, zwykła historia z delikatnym zaskoczeniem pod koniec. Po drugiej część byłam pewna, że nie rozumiem ochów i achów na temat tej historii. 

Jak Hopeless była średnią książką, wiecie nic specjalnego, ale do przeczytania, to Losing Hope było beznadziejne. Holder okazał się zapatrzonym w siebie i aroganckim chłopakiem. Agh, miałam ochotę rzucić tą książką. 

Dobrym zabiegiem było wprowadzenie dwóch perspektyw, ale sama historia nie powalała na kolana, a bohaterowie mnie irytowali. 
  
Czeka na mnie jeszcze e-book Szukając kopciuszka. Nie spodziewam się geniuszu, ale chcę dokończyć tę serię ;)

Moja ocena: 3 (dla Hopeless) i 2 ( dla Losing hope)

Książka Losing hope bierze udział w wyzwaniu Czytam, ile chcę.

6 komentarzy:

  1. Wszyscy mi polecają książki Hoover, ale się nie daję - nie moje klimaty i już nie raz dałam się nabrać na rekomendację książek, które potem okazywały się w najlepszym przypadku przeciętne. Twój post mnie tylko w tym utwierdza. Bardzo fajne zdjęcia - nadają wakacyjny klimat :)
    Pozdrawiam!
    http://papierowenatchnienia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak dla mnie, strasznie przereklamowana książka ;) Dziękuję i pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Ależ się cieszę, że nie jestem jedyną, której nie powaliło "Hopeless". O "Losing hope" słyszałam sprzeczne opinie, ale chyba póki co sobie daruję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli "Hopeless" Ci się nie podobał to tym bardziej "Losing hope" :P

      Usuń
  3. Hopeless była moją ulubioną powieścią Hoover, przez sentyment, ze była też moją pierwszą z pod jej pióra. Ostatnio jednak odkryłam Ugly Love i ta mnie jeszcze bardziej przekonała, dlatego zamieniam je miejscami. Wiadomo, każdemu podobają się różne rzeczy. Dla mnie była to przyjemna lektura, a dla niektórych męczarnia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ile ludzi tyle gustów :D Fajnie, że wyraziłaś swoją opinię, bo oto chodzi :D

      Usuń