wtorek, 24 marca 2015

94. "Slash. Rockowy dom wariatów" Paul Stenning

2



"Oto był sobie facet, o którym nikt nigdy nie powiedziałby, że jest zarozumiały, ale wiedział, że ma talent i że Guns N" Roses jest wyjątkowy."





Kocham Guns N' Roses i Slasha oraz jego solowe projekty. Więc ta książka musiała trafić w moje łapki, chociaż długo zwlekałam z kupnem. Cena mnie odstraszała i wreszcie kupiłam, chyba za 35 zł, a kilka miesięcy później w Inter Marche pojawiła się za 12 zł. Trochę mi się z tego powodu smutno zrobiło :(

"Szczerze mówiąc, każdy członek zespołu wniósł tu własny, niepowtarzalny wkład, a rezultatem była spójna całość i dlatego płyta ["Appetite for Destruction"] jest wyjątkowa."

W tej recenzji nie chciałabym rozpisywać się o samym Slashu czy GNR, bo nigdy bym tego wpisu nie skończyła. :P
Chciałabym skupić się tylko na samej biografii i jej formie.
Na pierwszy ogień, idzie coś co rzuca się od razu w oczy - gloryfikowanie Slasha. Nie zrozumcie mnie źle - kocham tego gościa, ale od biografii oczekuję faktów, może nie suchych, ale dobrze ubranych. Może też się gdzieś przewinąć jakaś subtelna opinia autora biografii. Ale wznoszenie Slasha pod niebiosa i mówienie jaki to on nie jest i jaki on skromny. Hmmm .... nie to chciałam otrzymać.
I autor w pewnych momentach wprost mówił, że gdyby nie Axl i Slash, to Gunsi nigdy by nie osiągnęli takiego sukcesu. Z czym kompletnie się nie zgadzam, bo uważam, że każdy członek tego zespołu był równie ważny. I te pominięcia bardzo mnie denerwowały. Chociaż w niektórych fragmentach mówił, że każdy tam był ważny. No, niech się zdecyduje!
Do tego trzeba dodać, że bardzo często było "Moim zdaniem" co mi w biografii niezbyt pasuje.
I myślę, że jakbym miała napisać biografię o Slashu to bym zrobiła coś w tym stylu. Opierając się na książkach "Slash" i "Patrząc jak krwawisz" oraz wywiadach i artykułach na wikipedii. Mogłabym stworzyć coś podobnego. Też bym mówiła jaki on nie jest przecudowny i inne tego typu epitety. I dlatego nawet nie myślę o pisaniu tego typu książek. Jestem nieobiektywna. I autor tej biografii także jest nieobiektywny.
Ale ale, żeby nie było, że są same wady. :) Biografię czytało się w zastraszającym tempie - jeden dzień! Co w przypadku biografii mi się nie zdarzyło (no chyba, że był to zbiór wywiadów). Może było to spowodowane większą niż przeciętna, czcionką, dużymi odstępami oraz troszkę ponad 200 stron. Ale daje wielki plus za przystępny język.
Jest jeszcze duży plus za ostatni rozdział. A w nim mnóstwo ciekawostek i niezbyt znanych faktów. To bardzo mi się podobało.

 "Slash z Izzym byli wyluzowani i pełni uroku, a Duff i Steven psotni i ujmująco dziecinni. Ten zestaw nieoszlifowanych talentów muzycznych uzupełniał Axl i jego coraz bardziej ambitne występy sceniczne."

Ogólnie biografia jest na plus, ale nie należy ona do najlepszych.
Jeśli ktoś zastanawia się między tą pozycją a autobiografią Slasha, to niech bierze tą drugą ;) Myślę, że będzie to małe uzupełnienie do takich książek jak "Patrząc jak krwawisz", "Slash" czy "W. Axl Rose" ;)

"Zatem nie ma nic zaskakującego w tym, że ludzi z tęsknotą wspominali tak zwane dni chwały zespołu, kiedy grał w nim jeszcze "klasyczny skład" - Slash, Axl, Duff, Izzy i Steven. W tamtym czasie w grupie było pięć różnych charakterów i to wywoływało ogromne zainteresowanie publiczności. Kiedy każda z tych osobowości stopniowo opuszczała zespół, było tak, jakby ktoś ciągle zabierał klocki z pełnego pudełka. W końcu z ducha Gunsów pozostało bardzo niewiele."


Ocena : 6

Wyzwanie : Slash (Slash to Slash i musi nawet mieć swój osobisty punkt w wyzwaniach ;) )

2 komentarze:

  1. NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ SIĘGNIĘCIA PO TO CUDEŃKO!
    Nieobiektywność autora biografii zawsze nie jest dobra dla czytelnika, bo nie pozwala mu na samodzielną ocenę przedstawianej osoby. NA SZCZĘŚCIE mojej opinii o Slashu chyba nic nie zmieni. Za dużo wywiadów, artykułów już się naczytałam. Mam nadzieję, że "Rockowy dom wariatów" i "Slash" przybliżą mi życie tego boga gitary, uzupełnią tę wiedzę, którą już mam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie :) Ja jakbym spotkałam autora i gadała z nim o Gunsach czy Slashu, to pewnie bym go polubiłam, dogadalibyśmy się :P
      "Slash" może uzupełnić Twoją wiedzę, ale co do "Rockowego domu wariatów" to bym wątpiła, ale zobaczysz jak przeczytasz ;)

      Usuń