poniedziałek, 23 marca 2015

93. "Powtórnie narodzony" Margaret Mazzantini

2




"Może rzeczywiście nigdy się nie urodziłam. Jestem tylko cieniem swoich pragnień."









Jestem troszkę zła na tę książkę. Zajęła mi dużą część ferii i przez to przeczytałam nie tyle ile bym chciała. Ale jednak warto było przesiedzieć z nią tyle dni :)

Powieść to swego rodzaju retrospekcja. Jednej chwili jesteśmy razem z Gemmą i jej synem - Pietrem w teraźniejszym Sarajewie, a w drugiej chwili jesteśmy we Włoszech lub Bośni w latach 80-90.
Gemma wraz z dzieckiem jedzie do Sarajewa, aby obejrzeć wystawę fotografii Diega - wielkiej miłości głównej bohaterki. Ale poza tym Gemma chce pokazać i opowiedzieć Pietrowi historię jego pochodzenia oraz historię jego ojca.

To przenoszenie się między przeszłością i teraźniejszością nie ma określonej granicy. Gdy na przykład czytam o współczesnej akcji, nagle następny akapit jest o przeszłości. Co było momentami męczące.
Cała powieść ma specyficzny klimat. Melancholijny, delikatny. I jest dużo przemyśleń, złotych myśli. Co w pewnym momencie wydawało mi się lekko sztuczne i nienaturalne.
Główna bohaterka także nie przypadła mi do gustu. Wydawała mi się zadufana w sobie i taka troszkę głupiutka. Ale może to tylko moje odczucie.
Jedno co mi się podobało to okładka. Ten kolor przykuł mój wzrok. Gdyby nie ten piękny morski kolor to wątpię, żebym sięgnęła po tę książkę.

Pomimo tak wielu wad, nie potrafiłam odłożyć tej książki. Trzymała mnie dopóki jej nie skończyłam. I warto ją przeczytać. Jest to wyjątkowa książka :)

Moja ocena: 4

Wyzwanie : Z wątkiem współczesnej wojny (np wojna w Iraku) - jednym z wątków jest wojna w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-1995

2 komentarze:

  1. Bardzo spodobał mi się motyw przewodni tego utworu, jego tematyka. Może kiedyś.. :)

    OdpowiedzUsuń