"Nawet ci, którzy narzekają, że magia nie ma dla nich żadnego znaczenia, w rzeczywistości w nią wierzą."
To nie moja pierwsza książka Janette Rallison. Czytałam już kiedyś jedną z powieści tej autorki. Niestety nie pamiętam o czym była. Pewnie i z tą książką będzie tak samo, ale pochłania się je naprawdę szybko. Jest to taka pozycja, przy której dobrze się bawi, ale nie pozostaje w pamięci.
Jest to opowieść o Savannie, która pragnie iść na bal. Niestety tuż przed imprezą rzuca ją chłopak dla Jane, starszej siostry głównej bohaterki. Zrozpaczonej dziewczynie przychodzi na pomoc taka sobie wróżka, Chrissy. Dlaczego "taka sobie wróżka"? Ponieważ Chrissy ma słabe oceny w szkole czarów i jeszcze nie zasłużyła na tytuł "dobrej wróżki". Savannie przysługuje trzy życzenia, więc życzy sobie księcia z bajki, który zabierze ją na bal. Taka sobie wróżka wysyła dziewczynę do średniowiecza. Najpierw jako Kopciuszka, a później jako Królewnę Śnieżkę. A przez ostatnie życzenie kolega Savanny, Tristan, ląduje w średniowieczu. I nie wydostanie się z niego, dopóki nie stanie się księciem. W wyniku czego główna bohaterka wyrusza mu na pomoc.
Jest to naprawdę miła młodzieżówka. Idealna na rozerwanie się po ciężkim dniu. :)
Moja ocena: 5
Dobre "Młodzieżówki" są bardzo potrzebne, żeby oderwać się od cięższej literatury :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! Nie da się (przynajmniej ja) cały czas lecieć na "cięższej" literaturze ;)
UsuńNie tylko Ty! Przykład? Władca Pierścieni - przepiękny! Naprawdę ubóstwiam pióro Tolkiena - w każdym calu. Ale nie da się czytać ciągiem. Po prostu się nie da :)
UsuńIle ja to mordowałam?! :D Może Tolkiena nie ubóstwiam, ale podziwiam.
UsuńAle lubię czytać wstrząsające historie np. "Okaleczona" Cathy Glass i po takiej lekturze nie da się wziąć za czytanie znów tego typu książek. I właśnie lekkie czytadło jest jak najbardziej na miejscu ;)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń