Po Skazie spodziewałam się czegoś w stylu Chemii Śmierci Simona Becketta. Dostałam jednak coś innego, ale nie zawiodłam się :D
Młoda doktorantka Zakładu Fizyki Jądrowej zostaje zamordowana, wkrótce pojawiają się kolejne ciała. Sprawą zajmuje się podkomisarz Konecki, który dopiero wrócił z przymusowego urlopu. Czy podoła zadaniu i złapie mordercę? I czy notes przedwojennego polskiego naukowca ma związek z tą sprawą?
Z jednej strony trochę mi przykro, że Skaza nie jest podobna do książek Becketta, ale z drugiej strony pewnie bym była niezadowolona z kopiowania zza granicy, więc chyba dobrze wyszło, że fabuła powieści Zborowskiego jest odmienna niż Chemia śmierci ;)
Będąc w temacie fabuły, zasługuje ona piąteczkę. Dobrze poprowadzona, lekko przewidywalna, ale nadal wciągająca ;) Poprowadzona jest ona dwutorowo, podzielona jest na "TERAZ" i "WCZEŚNIEJ". Często przy takiej fabule gubię się, ale na szczęście tutaj wszystko współgrało i z czasem zaczęło się układać w jedną całość.
Przejdę do bohaterów, niestety wszystkie postacie, oprócz Koneckiego i kobiety, która występowała w rozdziałach "WCZEŚNIEJ", były słabo rozwinięte. Nie wymagam, żeby każdy bohater miał biogram, ale czytając wydawało mi się, że ktokolwiek się pojawił na kartach powieści to była to postać epizodyczna, a przecież tak nie było.
Zostańmy na chwilę przy Koneckim, bardzo podobało mi się, że był taki ludzki. Odczuwał strach i inne emocje jak u zwykłego człowieka. Nie był jak super policjant rodem z amerykańskich filmów sensacyjnych. Dobra, czasem się tak zachowywał, ale to było tylko czasem ;)
Skaza to powieść świetnie napisana, pełna napięcia i dreszczyku emocji. Może nie jest to wybitna literatura, ale według mnie idealna pozycja na zrelaksowanie w jedno popołudnie, jeśli tylko lubicie odpoczywać przy kryminałach :D
Moja ocena: 5-
Za książkę dziękuję wydawnictwu Znak Literanova
Z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWarto po nią sięgnąć :D
Usuń