"Przejechała dłonią po pierwszej półce, słuchając szelestu, z jakim jej paznokcie dotykają kręgosłupa każdego z tomów. Brzmiało to jak muzyka lub tupot biegnących stóp. Użyła obu dłoni. Przyspieszyła. Jedna półka po drugiej. Zaśmiała się. Jej głos podszedł wysoko do gardła i rozszedł się po całym pokoju, a kiedy przestała się śmiać i stanęła pośrodku, spędziła długie minuty, patrząc to na półki, to na swoje palce."
Tę książkę wielbić i kochać będę do grobowej deski. Po raz pierwszy sięgnęłam po tę pozycję ponad 2 lata temu. Jak ją zobaczyłam na bibliotecznej półce to mnie zaciekawiła - swoją okładką (uważam, że piękna jest pierwsza okładka, a filmowa jest po prostu brzydka) i grubością (nadal kocham czytać "grubasy"). Po jakiś 30 stronach uznałam, że chyba to nie dla mnie. Ale na szczęście nie zrezygnowałam. Wciągnęłam się i to bardzo. Gdy ją skończyłam, chciałam czytać jeszcze i jeszcze, ale to już był koniec. Pokochałam tą książkę.
Jakiś czas temu znów sięgnęłam po nią. Powstał film i chciałam przypomnieć sobie to cudo.
Jest to książka napisana z perspektywy śmierci. Śmierć mówi o sobie w rodzaju męski, co mnie na początku zaskoczyło.
Myślę, że on opowiada całą historię głównie na podstawie książki/pamiętnika tytułowej bohaterki, ale też na podstawie swoich obserwacji, gdy spotykał ją, bo niestety śmierć była obok Liesel. Najpierw jej braciszek, a później jej znajomi i tak dalej. Na początku książki Liesel przyjeżdża do swoich przybranych rodziców. Jej biologiczna matka musi ją oddać, przez politykę państwa niemieckiego (zapomniałam napisać, że lektura zaczyna się ciut przed II wojną światową w Niemczech). Na początku dziewczynka nie jest chętna do współpracy, ale w końcu przyzwyczaja się i zaczyna żyć w nowej rzeczywistości. Zawiera przyjaźnie, zaczyna kochać ludzi i książki. Jest oczarowana słowami i jest to pięknie przedstawione.
Możecie pomyśleć, że ta książka jest historyczna czy wojenna (bo akcja dzieje się w czasie wojny). Wtedy jesteście w błędzie. Jest ona przede wszystkim o miłości i przyjaźni. Wojna jest na drugim, może na trzecim planie. Chociaż muszę przyznać, że dzięki niej na wojną i Niemcy spojrzałam innym okiem.
Przy niektórych dialogach nie sposób się nie uśmiechnąć, ale nie jest ona cała zabawna. Przy niektórych momentach chce się płakać, ale nie jest ona cała poważna czy smutna. Ona jest cudownie wyważona przez co jest wspaniała. Tak są to dobre słowa opisujące tę książkę - wspaniała i cudowna. Taka właśnie jest. Wspaniała i cudowna.
Moja ocena: 6 - jedna z ulubionych
Piękna, przecudna, jedyna w swoim rodzaju. Porusza do granic możliwości. Zdecydowanie jedna z moich ulubionych :)
OdpowiedzUsuń