"Gdybym próbował być dobry dla wszystkich, dla całego świata i wszystkich zamieszkujących go istot, byłaby to kropelka pitnej wody w słonym morzu, innymi słowy: stracony wysiłek. Postanowiłem zatem czynić dobro konkretne, takie, które nie idzie na marne."
Z książki na książkę Andrzej Sapkowski coraz bardziej przekonuje mnie do swoich książek. Mimo że pierwsze spotkanie ("Krew elfów") było bardzo nie udane, to kolejne spotkania było zaskakujące dla mnie, ponieważ "Miecz przeznaczenia" i "Ostatnie życzenie" było naprawdę świetne! "Czas pogardy" także było świetne. I już powoli rozumiem ten fenomen Sapkowskiego.
"Chrzest ognia" także jest świetną pozycją. Dużo się dzieje (i właśnie tego oczekuję od Sapkowskiego) i krew leje się niemal strumieniami (to także oczekuję od Wiedźmina). A co najważniejsze autor ma genialny humor. Przy niektórych fragmentach, musiałam po prostu przerwać lekturę, aby spokojnie się pośmiać. To jest niesamowity plus dla pióra Sapkowskiego.
W tym tomie Geralt wyrusza na poszukiwanie Ciri. W podróży towarzyszą mu : poeta, łuczniczka, gnom, krasnoludy, nilfgaardzki rycerz i dziwny cyrulik (o którym dowiemy się dosyć zaskakującej prawdy).
Jak już pisałam dzieje się dużo, jest dużo walki i niemalże słychać świst wiedźmińskiej klingi ;)
Na tej części się nie zawiodłam i jestem bardzo ciekawa następnych tomów. ;)
Moja ocena: 5
Uwielbiam wszystkie książki o Wiedźminie i jest to jedna z moich ulubionych serii i na zawsze tak pozostanie. Uwielbiam styl Sapkowskiego i aż nadziwić się nie mogę, że jeszcze nie przeczytałam Sezonu Burz. Kocham, uwielbiam i miłuję. Życzę miłego dalszego czytania :)
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM, to mój literacki Graal:)
OdpowiedzUsuń