poniedziałek, 18 września 2017

"Żniwiarz. Pusta noc" Paulina Hendel

6






"Podziwiam cię, że wiedząc o tym wszystkim, potrafisz wieść jeszcze normalne życie."




Cudze chwalicie, a swego nie znacie, czyli mitologia słowiańska też jest ciekawa :D

Magda to zwyczajna dwudziestolatka, która pracuje w księgarni. Dobra, nie jest zwyczajna, jej wujek jest Żniwiarzem, czyli jest osobą uprawnioną do zabijania potworów rodem ze słowiańskich wierzeń. Z krainy umarłych ucieka potężna istota, która chce zgładzić wszystkich Żniwiarzy. Oczywiście, Magda i jej bliscy muszą się zmierzyć z tym czymś!

Przyznam się szczerze, że przed przeczytaniem tej książki miałam inne wyobrażenie o fabule. Jeszcze zachwyty, które płynęły z wszystkich stron, rozbudziły u mnie wielkie pokłady nadziei, że będzie to naprawdę dobry kawał literatury. Ale gdy zaczęłam czytać, moje emocje opadły i była reakcja "No, jest okej, ale bez szału. Inaczej to sobie wyobrażałam." I gdy już myślałam, że lepiej nie będzie, a autorka zaprzepaściła szansę. Już w głowie miałam opinie typu "Był potencjał, ale niestety nie został wykorzystany.", ale czy nie mówi się, żeby nie oceniać książki po okładce lub po pierwszych stronach (a o okładce to ja jeszcze napiszę ;) ).  Im głębiej w las, tym lepiej było. Około osiemdziesiątej strony mega się wkręciłam w fabułę i nie chciałam się oderwać od niej ;)
Chociaż fabuła miała swoje wady, była przewidywalna. Może nie do bólu, ale nawet ja, która często nie wyczuwa, że gdzieś jest jakaś wskazówka, bez trudu załapałam, że to i to się stanie na końcu. Ale, ale. Mimo tego, że domyśliłam się końcówki, to świetnie się bawiłam. Była to lekka i przyjemna książka, z wartką akcją, bo dzieje się tam, oj dzieje się ;) 

Wielkie brawa dla autorki, że wzięła na tapet mitologię słowiańską. Nie mówię, że jest to pomysł szalenie oryginalny, bo Paulina Hendel nie jest jedyną autorką, która piszę o tym, ale spodobało mi się jak wierzenia naszych przodków zostały wplecione w nasz współczesny świat. Zostało to zrobione dobrze i nie miałam wrażenia, że jest to szyte grubymi nićmi. Wyszło naturalnie i wręcz logicznie. Jak dla mnie ekstra ;)

Główną bohaterkę bardzo polubiłam. Jest taka normalna, jak na fakt, że obraca się w fantastycznym kręgu. Do tego Magda pracuje w księgarni, więc jak jej nie lubić (i nie zazdrościć?)? I ma tyle lat co ja, więc fajnie się czytało o rówieśniczce ;) Jedyne co mnie w niej drażniło to zewnętrzne monologi. Nie, nie wewnętrzne. Ona potrafiła całe monologi mówić do siebie na głos. Ja rozumiem, że mówi do siebie, czasem też coś mówię do siebie, ale nie całe przemyślenia. Czasem rzucę do siebie "Ale jesteś głupia" albo coś w tym stylu, a Magda mówiła i mówiła do siebie. No dajcie spokój! ;) 

Podobał mi się wątek romantyczny, który mimo że był ważny, to jednak nie był przytłaczający i mdły. Był taki akurat, co bardzo sobie cenię :D
Okładka, ach okładka :D Gdy dostałam propozycję od wydawnictwa i zobaczyłam okładkę, to uznałam, że jest ładna, ale na pewno nic specjalnego. Lecz gdy otworzyłam paczkę z książką, to oniemiałam. Możecie się śmiać, ale mam słabość do okładek z dziurami. Pewnie widzieliście niejedno zdjęcie tej książki, więc wiecie, że słowo "Żniwiarz" jest wycięte i wygląda to nieziemsko! W środku też są ozdobniki i jestem zakochana w tej okładce i zachwycam się i zachwycam ;) Aniu Jamróz i wydawnictwo Czwarta Strona - wyśmienita robota! <3

Pusta noc zdecydowanie spodobała mi się i niecierpliwością czekam na kolejne tomy :D

Moja ocena: 5-

Za książkę dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona

6 komentarzy:

  1. Również czekam na kontynuację! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście już na dniach pojawi się drugi tom :3

      Usuń
  2. Już drugi tom, a ja jeszcze pierwszego nie przeczytałam. Muszę koniecznie nadrobić.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie czeka na półce i jakoś nie mogę się do niej zebrać :)

    OdpowiedzUsuń