sobota, 31 marca 2018

PATRONAT - "Magia ukryta w kamieniu" Katarzyna Grabowska

1



Nie przepadam za książkami z motywem podróży w czasie. Nie wiem, czym jest to spowodowane. Może lekko zraziłam się po Trylogii Czasu Kerstin Gier. Na szczęście Magia ukryta w kamieniu podobała mi się bardziej i mega mnie wkręciła historia Julii.

Julia jest świeżo po maturze i ma w planach wyjechać na wakacje życia do Hiszpanii. Jednak los układa inaczej jej życie. Zamiast pięknej plaży na Costa Brava, dziewczyna jedzie na wieś, aby opiekować się swoją babcią. Z początku wydaje się, że będą to nudne wakacje, ale Julia znajduje kamień, który przenosi ją do tajemniczego średniowiecznego zamku. Czy bohaterce uda się wrócić do swojego świata?

Przyznam się bez bicia, że na początku coś mi nie pasowało w tej powieści. Obawiałam się, że będzie to nudna i przewidywalna. Jednak z czasem się rozkręciła i niesamowicie mnie wciągnęła. 
Chociaż Julia potrafiła czasem zirytować. Momentami była po prostu nieznośnie głupia. Myślałam tylko wtedy "Dziewczyno, co Ty robisz?". Na szczęście to były małe epizody, które nie zaważyły na ostatecznej ocenie ;)

"‒ Mówisz tak, jakby Luna była człowiekiem.
‒ A czy bycie człowiekiem to coś szczególnego? – zdziwił się. – Nie rozumiem, jak można uważać, że zwierzęta są od nas gorsze. One też mają rozum, serce... Jeśli traktujemy je tak, jak należy, jeśli okazujemy im szacunek i uczucie, one obdarowują nas tym samym."

Oczywiście, wątek miłosny musi być. I to dość rozbudowany wątek i trochę skomplikowany. Dlatego nie będę go opisywać. Powiem tylko tyle, że czasem irytował, a czasem rozczulał. Co jest raczej nietypowe dla mnie, bo zwykle albo wkurza mnie romans albo bardzo podoba mi się jak to jest wszystko poprowadzone. Może w kolejnych tomach moje odczucia się bardziej wyklarują ;)

Według mnie pomysł na fabułę był dosyć banalny - dziewczyna przenosi się do innego świata i próbuje wrócić do swoich czasów. Katarzyna Grabowska napisała jednak to w taki sposób, że trudno było się oderwać od czytania i nagle pospolita koncepcja stała się nietuzinkową propozycją. Czuję, że pierwszy tom serii był tylko, ale też zarazem dobrym, rozkręceniem fabuły i będzie się naprawdę dużo działo w kolejnej części. Pojawiło się mnóstwo sekretów, których jestem bardzo ciekawa i mam nadzieję, że wszystkiego dowiem się potem ;)

Albo jestem głupia albo po prostu tego nie zauważyłam, ale do końca nie wiemy, czy Julia przeniosła się w czasie czy znalazła się w innym alternatywnym świecie. Jestem ciekawa, czy zostanie to wyjaśnione.

Podobał mi się zabieg stylizacji na mowę średniowieczną. Była lekka różnica między wypowiedziami Julii a innym bohaterami. Jak dla mnie to na plus, dzięki temu było to wiarygodniejsze. 



Historia Julii tak mnie wciągnęła, że byłam wściekła na autorkę, że zakończyła Magię ukrytą w kamieniu w takim momencie. Chciałam natychmiast sięgnąć po drugi tom! 

Moja ocena: 5+

Za książkę dziękuję wydawnictwu Videograf SA

Magii ukrytej w kamieniu dumnie patronuję oraz pojawił się mój blurb na okładce :D

wtorek, 27 marca 2018

poniedziałek, 19 marca 2018

poniedziałek, 12 marca 2018

poniedziałek, 5 marca 2018

piątek, 2 marca 2018

"Dziecko" Fiona Barton

4





Zapowiadało się naprawdę fajnie. Ciekawy pomysł na fabułę, nietypowa narracja, ale wyszło jak wyszło, czyli kiepsko. 

Londyn. Zostają znalezione szczątki noworodka. Jaką tajemnicę skrywa ten szkielecik? Kto jest matką? Co wydarzyło się 40 lat temu?
"Usprawiedliwienia, wymówki, zaprzeczenia. Z czasem powinno przychodzić mi to łatwiej. Wcale tak nie jest. Każde kolejne kłamstwo staje mi kwaśno w gardle jak niedojrzałe jabłko. Tkwi tam uparcie i sprawia, że wysychają mi usta. Zabawne, że najprostsze kłamstwa są najtrudniejsze. Z kolei te poważne przychodzą mi zupełnie gładko."
Narracja prowadzona jest przez trzy kobiety. Co jest wielkim plusem dla tej książki. Każda kobieta daje nam jakiś element układanki. I na tym kończy się atut, bo tę układankę, którą można odgadnąć po połowie powieści, niestety. Gdy już domyśliłam się o co chodzi, zaczęłam się nudzić. Przewracałam strony i nudziłam się. Wiedziałam jak to się skończy i śledziłam bez entuzjazmu wszystkie wydarzenia. 

Nie powiem, czytało się szybko. Wszystko dzięki dużej liczbie rozdziałów, jednak nie zawsze szybko, znaczy lepiej.

Dziecko miało potencjał, niestety nie został wykorzystany, a szkoda, bo pomysł na fabułę był naprawdę ekstra i bardzo mi się podobał. Ale nie lubię odkrywać zakończenia książki w połowie powieści.  

Moja ocena: 2+

Za książkę dziękuję Business & Culture