poniedziałek, 10 lutego 2014

13. "Cień wiatru" Carlos Ruiz Zafón

3



"Bea twierdzi, że sztuka czytania powoli zamiera, że jest to intymny rytuał, że książka jest lustrem i możemy w niej znaleźć tylko to, co już nosimy w sobie, że w czytanie wkładamy umysł i duszę, te zaś należą do dóbr coraz rzadszych."






Jak tylko zabrałam się za tą książkę była bardzo ciekawa i pozytywnie do niej nastawiona, przecież bez powodu nie znalazła się ona na liście 100 książek BBC! Niestety, im dalej czytałam tym bardziej mi się nudziło. Ale powiedziałam sobie "Jeszcze 50 stron. Jeśli będzie dalej nudno to koniec.".  Na szczęście właśnie wtedy akcja się rozkręciła i bardzo mnie wciągnęła! 

Jest to moje drugie spotkanie z tym autorem i jak na razie najlepsze. "Książę mgły" była dość niezłą powieścią i miałam ciarki na plecach podczas czytania, co bardzo mi się podobało. Za to "Cień wiatru" powaliło mnie na kolana. Chociaż nie było dużo strachliwych momentów, a dokładnie jeden lub dwa momenty, to bardziej mi się podobało niż "Książę mgły". Może dlatego, że akcja kręci się wokół książek?  

W utworze nie brakuje tajemnic, niedomówień. Wszystko wyjaśnia się na końcu książki. Zafón potrzebuje około 100 stron na wyjaśnienie wszystkiego. 

Jednym z powodów czytania tej pozycji na pewno był Fermin. Jego sarkastyczny humor rozwalał mnie na łopatki :)

Byłam bardzo zdziwiona fotografiami, które pojawiły się w książce. Nie spodziewałam się ich, ale to było miłe zaskoczenie.


Moja ocena: 5+

3 komentarze:

  1. Książki tego autora chyba moją to do siebie, że początki są nudne. Ty za to zaciekawiłaś mnie. :D "Cień wiatru" leży u mnie na półce już od jakiegoś czasu, ale.. No właśnie. :D
    ~Księżycowa Pani

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło czyta się tak dobre opinie o książkach, które od dawna są zachowane na półce "chcę przeczytać" :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie lubię "straszydeł" :D potem w nocy spać nie mogę :D

    OdpowiedzUsuń