niedziela, 31 sierpnia 2014

53. "Ślub" Nicholas Sparks

2

 "Ciekawa rzecz, ale zauważył pan, że im bardziej ludziom na czymś zależy, tym mniej o to dbają? Zupełnie jakby myśleli, że jest im to dane raz na zawsze i nie zdawali sobie sprawy, że czas niesie zmiany."


Tego autora trzymam na dystans, znaczy jego książki. Boję się po prostu, że się rozczarowuje. Słyszę ochy i achy na temat jego twórczości i nie jestem pewna czy zasłużenie i chcę sama się przekonać czy warto go wychwalać. Ale muszę przyznać, że z książki na książkę ten dystans się zmniejsza. Coraz bardziej się przekonuje do jego powieści. Są miłe w odbiorze i czyta się je w trybie natychmiastowym. Czytając te pozycje człowiek świetnie się relaksuje i odpływa. :-)

Co do tej książki - nie zachwyciła mnie, ale też nie rozczarowała. Była dobra. A przede wszystkim - nieprzewidywalna! Następuje piękny zwrot akcji pod koniec książki i to mi się podoba! Niemalże cała książka wskazuje na inny koniec, a tu - bum! ;-) Chociaż przez jakieś 3/4 mówiłam "Ty, głupku. Zrób tak i tak!" i w końcu tak zrobił! A może to magiczna książka, która pokazuje zakończenie jakie wymyślił sobie czytelnik? :-D Pomarzyć zawsze można. ;-) 

A co okładki to tył książki mnie zachwycił. Piękne!







Moja ocena: 4



2 komentarze:

  1. Nie zliczę, ile razy już o tym mówiłam, ale w twórczości Sparksa piękne jest własne to, iż jego książki są tak proste, rzeczywiste, realne, że aż niesamowite. Póki co czytając jego utwory zaskakują mnie e jak najbardziej pozytywny sposób ;)

    Ps. Coś długo nie mogłam dotrzeć na Twój blog! Teraz nadrobię straty :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jak na razie próbuje twórczości Sparksa i szukam tego czegoś. Jak na razie podobały mi się, ale bez fajerwerków ;)

      PS: Właśnie zauważyłam te komentarze :D Dziękuję :D

      Usuń