piątek, 20 września 2019

"Nadgryzione jabłko” Chrisann Brennan

0




Miała być biografia Steve’a Jobsa, a wyszła autobiografia. A szczerze powiem, że nie interesuje mnie życie autorki.

Podtytuł brzmi Steve Jobs i ja – wspomnienia więc na początku nie byłam zła na historie tylko o Chrisann. Wiadomo, że nie znali się od kołyski, poznali się, gdy byli nastolatkami. Ich relacja była dosyć burzliwa i przypomniała sinusoidę. Ale po jakimś czasie zaczęłam się nudzić podczas czytania. Myślę, że czarę goryczy przelał rozdział, w którym opisana była podróż Chrisann do Azji. Bez Steve. Ja rozumiem, że nie byli przywiązani do siebie łańcuchami, ale w tym rozdziale opisane były przemyślenia, emocje autorki, które doświadczyła podczas tej podróż. Hej! Przecież można było to opisać maksymalnie w jednym akapicie typu „I wtedy nie byłam z Stevem. Pojechałam tu i tu. Doświadczyłam tego i tego. Blabla.”. Ja nie miałam ochoty czytać o życiu duchowym autorki.

Oczywiście, we wspomnieniach pojawia się Steve. I te fragmenty najbardziej mi się podobały. Dzięki nim tworzy się jego prywatny portret. Jaki miał charakter, jak traktował ludzi. Nie dowiecie się z tej książki jak pracował. I cóż, mimo że cenię i szanuję jego pracę, to wiem, że nie chciałabym mieć jego jako znajomego czy nawet jako pracodawcę. Wiem, że nie dogadalibyśmy się, nie potrafiłabym znieść takiego traktowania.

Ogólnie niespecjalnie polecam tę książkę osobom, które chcą dowiedzieć się czegoś o Steve. Raczej poleciłabym to czytelnikom, którzy uwielbiają go i po prostu muszą przeczytać wszystko na jego temat (ja tak mam z zespołami muzycznymi takimi jak Guns N’ Roses, AC/DC, Queen czy Janis Joplin, więc rozumiem takie osoby 😉). Christann ma bardzo uduchowiony i artystyczny styl (ja nazywam takie osoby nawiedzonymi) i zupełnie mi nie podszedł. Bardzo źle mi się czytało tę książkę. Ale są gusta i guściki, więc może komuś się podobała ;)

Za książkę dziękuję Aim Media



0 komentarze:

Prześlij komentarz